Efekt dyspozycji – dlaczego trzymamy przegrywające akcje?

Efekt dyspozycji – dlaczego trzymamy przegrywające akcje?

Bo jesteśmy uparci, sentymentalni i mamy nadzieję, że rynek w końcu zrozumie swój błąd i doceni naszą „genialną” inwestycję. Tak w skrócie. Ale skoro już tu jesteś, to pewnie chcesz dowiedzieć się, dlaczego nasz mózg tak uparcie sabotuje nasze portfele, prawda? Więc usiądź wygodnie, może odłóż na chwilę te świece z wykresu spadającej akcji, i przeczytaj, jak efekt dyspozycji każe nam trzymać się przegrywających inwestycji jak tonący brzytwy.

Co to jest efekt dyspozycji i dlaczego nasz portfel go nienawidzi?

Efekt dyspozycji (disposition effect) to takie uroczne zjawisko psychologiczne, które sprawia, że inwestorzy:

Efekt dyspozycji – dlaczego trzymamy przegrywające akcje?

  • Zbyt szybko sprzedają zyskowne akcje (bo hura, zysk!)
  • Za długo trzymają przegrywające akcje (bo „to tylko papierowa strata, może jeszcze odbije”)

Innymi słowy – zachowujemy się dokładnie odwrotnie, niż powinniśmy. Bo przecież zdrowy rozsądek podpowiada: ucinać straty, pozwalać rosnąć zyskom. Ale nie, my wolimy emocjonalny rollercoaster i tłumaczenie sobie, że „to dopiero początek spadków” (kiedy akcje rosną) i „to tylko korekta” (kiedy lecą na łeb na szyję).

Mechanizmy psychologiczne: dlaczego jesteśmy tak przewidywalnie nieracjonalni?

1. Awersja do strat – wolimy ból niż stratę

Nasze mózgi są zaprogramowane tak, że strata boli nas około 2x bardziej niż podobnej wielkości zysk cieszy. Dlatego:

  • Gdy akcja spada, trzymamy ją, bo sprzedaż = zamrożenie straty = ból.
  • Gdy akcja rośnie, sprzedajemy, bo „lepiej zabezpieczyć zysk” (czytaj: uciec przed potencjalnym bólem).

Ironia? Im dłużej trzymamy stratną inwestycję, tym większa szansa, że strata będzie… jeszcze większa. Gratulacje, mózgu.

2. Efekt zakotwiczenia – przywiązanie do ceny zakupu

Wyobraź sobie taką sytuację:

  • Kupiłeś akcje X za 100 zł
  • Teraz są warte 60 zł
  • Twój mózg: „Sprzedam, jak wrócą do 100”

Problem w tym, że rynek kompletnie nie obchodzi, za ile ty kupiłeś. Twoja cena zakupu to tylko liczba w twojej głowie, ale kotwica, która ciągnie cię na dno.

3. Błąd potwierdzenia – szukamy dowodów, że mamy rację

Gdy akcja spada, a my ją trzymamy:

  • Ignorujemy negatywne wiadomości o spółce
  • Wyłapujemy każdy pozytyw („O, prezes się uśmiechnął na zdjęciu!”)
  • Czytamy tylko analizy, które potwierdzają naszą tezę

To jak szukać promyków słońca podczas huraganu – teoretycznie możliwe, ale mało prawdopodobne, że skończy się dobrze.

Jak efekt dyspozycji niszczy twoje zyski? (z prawdziwymi danymi)

Nie wierzysz, że to poważny problem? Oto twarde dane:

Badanie Wynik
Badanie Terrance Odean (UC Berkeley) Inwestorzy mieli o 50% większą szansę sprzedania zwycięskiej akcji niż przegrywającej
Analiza 10 000 rachunków brokerskich Akcje sprzedane z zyskiem przyniosły średnio 3,4% więcej w kolejnym roku niż te zatrzymane

Morał? Nasze „intuicyjne” decyzje kosztują nas realne pieniądze.

5 sposobów, jak nie dać się efektowi dyspozycji (i nie trzymać przegrywających akcji)

1. Zasada stop-loss – zaprogramuj zimną kalkulację

Zanim kupisz akcję, ustal:

  • Na jakim poziomie sprzedajesz, jeśli pójdzie w dół (np. -10%)
  • Na jakim poziomie częściowo zabierasz zysk (np. +20%)

To jak spakowanie spadochronu przed skokiem – może nie jest sexy, ale ratuje życie.

2. Oddziel emocje od pieniędzy – zadawaj sobie niewygodne pytania

Przed trzymaniem stratnej akcji zapytaj:

  • Czy kupiłbym tę akcję TERAZ po aktualnej cenie?
  • Gdybym miał wolne środki, czy zainwestowałbym je właśnie w to?

Jeśli odpowiedź brzmi „nie”, to wiesz, co robić.

3. Traktuj każdą inwestycję osobno – zapomnij o średniej cenie zakupu

Twoje wcześniejsze decyzje nie mają znaczenia. Jedyna istotna kwestia to: „Czy ta akcja ma teraz perspektywy wzrostu?”. Jeśli nie – czas się pożegnać.

4. Regularnie przeglądaj portfel (ale nie za często)

Optymalny cykl to:

  • Raz na kwartał – pełny przegląd
  • Raz w miesiącu – szybkie sprawdzenie alarmów

Codzienne sprawdzanie kursów to przepis na emocjonalne rollercoastery i złe decyzje.

5. Przyznaj się do błędów – prowadź dziennik inwestora

Notuj:

  • Dlaczego kupiłeś akcję
  • Co się zmieniło w tej ocenie
  • Dlaczego sprzedajesz

To bolesne, ale uczy pokory i wyciągania wniosków.

Podsumowanie: jak nie być statystyką efektu dyspozycji

Podsumowując nasze finansowe spotkanie z psychologią:

  • Efekt dyspozycji to jeden z najdroższych błędów inwestycyjnych
  • Wynika z naturalnych, ale zgubnych mechanizmów naszego mózgu
  • Można go kontrolować przez systemy i dyscyplinę

Pamiętaj: na rynku nie chodzi o to, by „mieć rację”, tylko by zarabiać. A to wymaga czasem przyznania, że się myliłeś – i wyjścia z przegranej pozycji, zanim będzie jeszcze gorzej.

A teraz szczerze – ile takich „tymczasowych” stratnych inwestycji masz teraz w portfelu? 😉